Enter
Salvatore o Jadwidze: – Średnio lubię jej teksty. Czytam je bardziej z szacunku dla jej siwych włosów. Podobał mi się jeden. Bardzo prowokacyjny – o krzyżu powieszonym w klasie. Ale ona jako ta, co ma więcej przyznanych piórek i może moderować innych, pcha łapy w moje teksty, a to mnie wkurwia.
Jadwiga o Salvatorze: – Tylko raz, za jego zgodą, pozwoliłam sobie poprawić jego tekst. Ale pisząc kolejny raz, nie wyciągnął z tego wniosków. Salvatore i Jadwiga mają odmienny pogląd nie tylko na zasady interpunkcji i pisania „nie” przed czasownikami.
Gdyby Salvatore miał napisać swoje curriculum vitae, mogłoby ono wyglądać tak. Wykształcenie: szkoła życia w bidulu Zabrze-Helenka plus ośrodek wychowawczy pod Krakowem. Kilka lat pracy na budowie. Dwa razy karany (jeden wyrok zatarty, jeden odsiedziany). Zainteresowania: pisanie do portalu obywatelskiego. Szczególne osiągnięcia: udział w reportażu telewizyjnym, bohater tekstu w prasie. Stan cywilny: 32-letni bezdomny kawaler.
Właśnie przez tę bezdomność Salvatore został przed rokiem dziennikarzem obywatelskim. Pomieszkuje w kawiarenkach internetowych na Śląsku. Przychodzi wieczorem, kupuje dwanaście godzin dostępu do netu, ma ciepło, swoje krzesło i nieograniczony kontakt z wirtualną rzeczywistością.
W czasach, gdy Jadwiga (68 lat) była aktywna zawodowo, curriculum cośtam nazywało się po prostu życiorys. Napisała ich kilka, w końcu przepracowała 35 lat. Ale w żadnym nie opisała swojego prawdziwego życia.
Bo na przykład przyznanie się zaraz po wojnie, że ojciec i brat działali w bojówce polskiej nacjonalistycznej organizacji Miecz i Pług, mogło się skończyć tylko źle. Ten garb długo ciągnął się za Jadwigą, córką „bandyty”.