Archiwum Polityki

Lubin, 25 lat później

31 sierpnia 1982 r. w Lubinie, podczas pacyfikacji manifestacji ulicznej w drugą rocznicę Sierpnia, milicjanci zabili trzech mężczyzn i kilkanaście osób ranili. Reporter „Polityki” zebrał wówczas relacje świadków zajść, które przeczyły oficjalnej wersji, że funkcjonariusze użyli ostrej amunicji w obronie własnej. Tekstu nie udało się wydrukować. Po 25 latach autor odszukał uczestników tamtych wydarzeń.

To był wtorek. W Lubinie zapowiadał się słoneczny, piękny dzień. Stasiu – powiedział przepraszająco, wychodząc rano do pracy – wrócę o piątej, może później, bo na manifestację muszę iść. Tylko, Andrzejku, uważaj ty tam na siebie – powiedziała ona, kładąc jego rękę na swoim pękatym brzuchu, bo była już w siódmym miesiącu ciąży. No, co ty, Stasiu – on na to. I poszedł.

Szósta – nie wraca. Siódma – jeszcze go nie ma. A zawsze był punktualny. Sąsiadki mówią, że były rozruchy na placu Wolności, że milicja strzelała. Dwudziesta druga – nie ma go. – Całą noc nie spałam. Piąta rano, trójkę dzieci zostawiłam, lecę na milicję. Czy Trajkowski Andrzej, lat 31, jest? Dyżurny patrzy w zeszyt i mówi: Nie ma takiego. Lecę do szpitala. Jest? Pani poczeka. Długo to trwa. Wreszcie portier prowadzi do gabinetu lekarza. On pyta: Ma pani dowód osobisty? Przegląda go i mówi: Mąż nie żyje. Nie wierzyłam, krzyczałam, zastrzyk mi zrobili, pogotowiem do domu zawieźli.

Plac Wolności

Kilka tygodni wcześniej dolnośląska Solidarność zapowiadała manifestacje w drugą rocznicę Sierpnia. W Lubinie wyznaczonym miejscem takiego zgromadzenia był rynek, czyli plac Wolności. O 15.30, 31 sierpnia, zebrało się tam kilka tysięcy osób. Wznoszono okrzyki: „Znieść stan wojenny”, „Uwolnić Lecha”, „Wolność dla więzionych”, „Solidarność walczy”. – Powiedziałem kilka słów – wspomina Stanisław Śnieg, 78 lat, geograf i geolog, były nauczyciel w Technikum Górnictwa Rud, wówczas przewodniczący lubińskiej Solidarności. – Podziękowałem za wypełnienie obowiązku organizacyjnego i poprosiłem o spokojne rozejście się.

Wtedy na rynek wjechała karetka reanimacyjna.

Polityka 35.2007 (2618) z dnia 01.09.2007; Na własne oczy; s. 100
Reklama