Archiwum Polityki

Miasteczko rynkowo atrakcyjne

Inne miasteczka zwykle mają rynek, a Libiąż nie ma. Gdzie indziej po rynku kręcą się bezrobotni, a w Libiążu nie. Przy rynkach stoją magistraty, a adres libiąskiego ratusza brzmi: ulica Działkowa. Jednak właśnie tu, nie w mieście z rynkiem, władza wymyśliła przejrzysty plan walki z recesją: przede wszystkim Libiąż musi posiadać rynek.

Tadeusz Arkit, burmistrz leżącego blisko Oświęcimia Libiąża, widzi rynek przytulny i harmonijny, „o zagospodarowaniu prestiżowym pod względem architektury”. Domy o spadzistych dachach, zaciszne podcienie, szpaler drzew. W rynku ratusz, poczta, sklep, kawiarnia, bank. Rynek da sygnał, że gmina wychodzi naprzeciw inwestorom. Bezrobotni dostaną pracę. Rynek zintegruje społeczeństwo. Miasteczko obudzi się z hibernacji. Młodzi wdrożą nowe biznesy. Będzie hotel i bankomat. Bez rynku już dłużej nie można!

Libiąski rynek na razie ma formę makiety przestrzennej. W miejscu, gdzie ma zostać zbudowany, czyli tak zwanej „strefie aktywności gospodarczej”, gwiżdże wiatr. Dalej w polu stoją bloki osiedla Flagówka, a za nimi kręci się kółko szybu kopalni Janina. Kopalnia, największy zakład pracy, zatrudnia połowę dawnej załogi. Dlatego górnicze miasta szukają sposobów na ściągnięcie do siebie inwestorów. Niestety, zwykle od dawna mają one rynki.

Już dawno temu, kiedy burmistrz Tadeusz Arkit i jego zastępca Jacek Latko byli sztygarami w kopalni, dawało się odczuć dotkliwą potrzebę pójścia na rynek. Janina postarała się dla Libiąża o wszystko: mieszkania, dom kultury, kompleks rekreacyjny, basen, stawy i prawa miejskie od 1969 r., tylko nie o rynek. Dyżurnie rolę centrum musiał przejąć plac między blokami osiedla Flagówka. Mieszkańcy integrowali się tutaj podczas zabaw sylwestrowych i obchodów dni Libiąża.

Burmistrz Arkit, sympatyzujący z Platformą Obywatelską, wizjonerską myśl budowy rynku przyniósł ze sobą na urząd. Przed wyborami wypadało napisać program i skupić wokół niego zdecydowanych ludzi. Powstało ugrupowanie Nasza Gmina Libiąż 2000, dziś rządzące, złożone z radnych przekonanych o dziejowej konieczności budowy rynku.

Polityka 49.2001 (2327) z dnia 08.12.2001; Społeczeństwo; s. 86
Reklama