Gdy pod koniec lat 80. na jednej z aukcji obraz Kiejstuta Bereźnickiego „Malarz i modelka” osiągnął, zawrotną jak na owe czasy, cenę ponad 200 mln zł, wydawało się, że gwiazda malarza długo świecić będzie na firmamencie rynku sztuki. Tak się jednak nie stało. Artysta, profesor gdańskiej ASP, bardzo wysoko ceniony przez kolegów po fachu, nie przebił się jednak do masowej wyobraźni. A szkoda, bowiem jego twórczość łączy w sobie przystępność z wysoką jakością artystyczną. Większość krytyków kojarzy jego twórczość z dawnym malarstwem holenderskim. Przygaszone kolory, specyficzne światło, rezerwa w wyrażaniu uczuć, towarzysząca anegdocie refleksja, nastrój nostalgii i ostateczności, to cechy łączące artystę z dawnymi mistrzami. Bereźnicki debiutował ponad czterdzieści lat temu. Przez te lata jego twórczość ewoluowała. Raz malował martwe natury, kiedy indziej sceny martyrologiczne, karnawały lub sceny pasyjne. Ale pomimo tych zmian był zawsze łatwo rozpoznawalny. Obrazy Bereźnickiego mają moc uwodzenia odbiorcy. Uległ jej także Paweł Huelle, który pisał: „Konfrontacja z płótnami artysty daje poczucie czegoś niezwykle ulotnego, co pozostaje w naszej duszy niczym trwały osad, a co nie daje się przełożyć na żaden wyrażony mową sąd czy opis”. Warto zaznać owego uczucia na retrospektywnej wystawie twórcy w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki. P.Sa.
[dobre]
[średnie]
[złe]