Ranny, tropiony przez karabinierów bandyta chowa się w domu, w którym był tylko mały Fortunato (rodzice poszli na pastwisko). Przekupiony przez ścigających srebrnym zegarkiem pokazuje im kryjówkę. Powracający ojciec słyszy głos ujętego zbója, który przeklina Fortunato. Zabiera więc syna do lasu, każe mu się pomodlić i zabija strzałem z myśliwskiej fuzji. Albowiem donosić nie wolno. A już tym bardziej donosić władzy. Akcja tej sławnej noweli Prospera Mérimée „Mateo Falcone” toczy się na Korsyce. Równie dobrze mogłaby się jednak toczyć w południowych Włoszech, w Hiszpanii, wśród Cyganów, górali bałkańskich, w chińskich dzielnicach wielkich miast zachodniej Europy i Ameryki etc.; wszędzie tam, gdzie donosicielstwo otoczone jest najwyższą pogardą, dyskwalifikuje moralnie i społecznie, nawet wtedy, kiedy delacja dotyczy, jak u Mérimée’go, osobnika najparszywszej konduity.
Przeciwieństwo tego etosu symbolizuje postać pioniera z Gierasimówki na Zauralu (w rzeczywistości wcale pionierem nie był) Pawlika Morozowa, który – co propaganda radziecka uznała za wspaniały przykład wychowawczy – miał donieść na własnych rodziców. Sam Gorki apelował o budowę pomnika pioniera-demaskatora, a gdy ten wreszcie stanął na Krasnej Priesni w Moskwie, „grupa lojalnych pisarzy – pisze Jurij Drużnikow – wystąpiła w »Pionierskiej Prawdzie« z apelem do dzieci całego kraju, by kontynuowały dzieło Pawki Morozowa (podpisali go między innymi: Aleksander Fadiejew, Leonid Leonow, Walentin Katajew, Siergiej Michalkow, Boris Jemielianow – LS). Autorzy apelu niedwuznacznie stwierdzali, że dzieci, które pójdą w ślady Pawlika, staną się bohaterami, uczonymi i marszałkami”.