Archiwum Polityki

Naciera młodość

Kariera 33-letniego dziś Pawła Piskorskiego – również finansowa – jest dla nich wzorem. Mają niewiele ponad dwadzieścia lat, ukończone prawo, marketing czy nauki polityczne w najlepszych uczelniach kraju, doskonałą znajomość języków, gotowość podejmowania wyzwań. Jeszcze kilka lat temu takie predyspozycje gwarantowałyby im natychmiastowe znalezienie pracy i zawrotne tempo awansu. Dziś nie gwarantują niczego. Po trosze więc dla kariery, a po trosze z chęci posiadania wpływów i pieniędzy młodzi rozpoczynają swój wielki romans z polityką. Coraz rzadziej rzucają się w jej objęcia z miłości. Zawierają z nią swoisty kontrakt małżeński: w zamian za spełnienie oczekiwań dają jej swoje młode twarze, energię i świeżość. Nikt tu nie przyrzeka nikomu wierności. Czasami po kilku latach przychodzi prawdziwe zaangażowanie – młodzi nie mogą już żyć bez polityki, szukają metod utrzymania się w tym związku, wyeliminowania konkurentów. Kampania wyborcza da wielu z nich szansę, aby zadomowić się na politycznej scenie.

Grupa studentów prawa Uniwersytetu Łódzkiego z zainteresowaniem obserwowała rozgrywającą się na uczelnianym korytarzu scenę. Przed chwilą potężny, niedbale ubrany student zdarł z tablicy ogłoszeń ostatni plakat przeciwko ustawie zakazującej dokonywania aborcji. Doskoczył do niego wątły chłopak, który plakaty rozwieszał. Teraz w walecznym uścisku większy bezlitośnie miął elegancką marynarkę mniejszego i jej mizerną zawartość. Finał starcia był przesądzony. Od tego wydarzenia minęło 9 lat. Jego bohaterowie: Michał Król (28 lat), dzisiaj radny Rady Miejskiej w Łodzi, i Maciej Rakowski (28 lat), wiceprzewodniczący tejże Rady, wspominają, że wtedy rozdzielili ich koledzy. Michał (ten większy) był do niedawna szefem Ruchu Odbudowy Polski w okręgu łódzkim, Maciek jest wiceprzewodniczącym Sojuszu Młodej Lewicy, młodzieżówki afiliowanej przy SLD. Ich drogi splatały się wielokrotnie: w liceum chodzili do tej samej klasy, razem studiowali, obaj wybrali kariery adwokatów i obaj od 7 lat zasiadają w łódzkim samorządzie. Są przyjaciółmi, ale zawsze, od kiedy pamiętają, kłócili się o politykę. Michał, działacz młodzieżowych organizacji katolickich, ministrant i zapiekły wróg komuchów, nie mógł darować Maćkowi jego zdeklarowanego socjalizmu. Maciek z kolei uważał swego kolegę za „katolickiego oszołoma”. Rakowski na początku lat 90., gdy większość młodych wiązała się z obozem posierpniowym, należał do władz naczelnych SdRP. Dziś krytykuje niedostateczną, jego zdaniem, lewicowość i koniunkturalizm członków SLD. Za karę nie wystartuje w wyborach. Król, który ROP uważał za swoje dziecko, wystąpił z partii, gdy ta zawarła, krótkotrwały zresztą, sojusz z AWS, ugrupowaniem silniejszym, ale – jak uważał – ideologicznie odległym.

Polityka 35.2001 (2313) z dnia 01.09.2001; Raport; s. 3
Reklama