Archiwum Polityki

Konstytucja o tumultach

Przełomowa w dziejach polskiej tolerancji i nietolerancji stała się pewna noc 1606 r., przepełniona namiętnymi rozmowami króla Zygmunta III Wazy, kaznodziei Piotra Skargi i spowiednika Fryderyka Bartscha. Jej następstwem było odrzucenie prawa zakazującego tumultów religijnych, czyli dokuczania innowiercom.

Sejm 1606 r. był parlamentem szczególnym, gdyż napięcie w kraju po śmierci kanclerza i hetmana Jana Zamoyskiego w 1605 r. sięgało zenitu. Wiele spraw politycznych, wojskowych i religijnych nie było uregulowanych. Narastała lawina podejrzeń wobec upartego katolickiego króla z luterskiej Szwecji Zygmunta III Wazy i jego otoczenia. „I w tej koronie... życzę im upamiętania, aby ludzi niewinnych z sobą nie gubili” – pisał pod adresem dworu anonimowy szlachcic w katastroficznym „Votum”, przewidując rychły kres Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Skąd te tony w dobie wielkości państwa polskiego? Wydaje się, że katastroficzne głosy brały się z wyraźnego pęknięcia w świadomości mas szlacheckich. Herbowi zaczęli coraz powszechniej dostrzegać konflikt dwóch fundamentalnych wartości: złotej wolności, którą wywalczyli, i konieczności ustanowienia silnej władzy. Szlachta chciała sprawnego państwa, ale nie godziła się na absolutum dominium króla.

Zgon Zamoyskiego uwolnił kolejne demony podejrzeń wobec monarchy. Poddał się ich magicznemu działaniu pan na Lanckoronie, ultrakatolik Mikołaj Zebrzydowski, kreowany, ale nie wyznaczony, na następcę Zamoyskiego. Trzeba przyznać, że Zygmunt III dawał potężne powody magnackim i szlacheckim urazom. Nie licząc się zanadto z opinią, podjął plan odzyskania tronu w Szwecji, wzmocnienia władzy monarszej, wprowadzenia stałych podatków i „walnej i gruntownej obrony ojczyzny spólnej naszej”, czyli stworzenia stałego wojska. Tylko przeciw komu król użyje tej stałej armii? – pytała się szlachta.

Plan królewski był w swej istocie korzystny dla Polski.

Ale, jak zwykle w walce politycznej, decydowała nie szlachetność i dalekosiężność zamierzeń, ale doraźne imponderabilia.

Polityka 23.2006 (2557) z dnia 10.06.2006; Historia; s. 89
Reklama