Archiwum Polityki

Lesiak istnieje! Reszta to bujdy?

Objawił się i zaczął publicznie mówić właściciel najsłynniejszej szafy III Rzeczpospolitej.

Pułkownik Jan Lesiak, któremu Jarosław Kaczyński zarzuca m.in. prowadzenie „inwigilacji prawicy” i sfałszowanie tzw. lojalki (szef PiS miał ją podpisać na początku stanu wojennego), postanowił bronić swojego dobrego imienia. Według Lesiaka w historii opowiadanej przez J. Kaczyńskiego prawdziwe jest tylko jedno – sfałszowanie lojalki. Reszta to bujdy.

W rozmowie z „Polityką” oraz w innych mediach pułkownik przekonywał, że nie sfałszował lojalki Kaczyńskiego, lecz bezskutecznie szukał jej fałszerzy, gdy została opublikowana przez tygodnik „Nie”. Za sprawę tajemniczą Lesiak uważa sposób, w jaki fałszywka zrobiona w latach 90. trafiła do zasobów IPN.

Według Lesiaka legendarna instrukcja 0015 (to ona miała dać początek tzw. inwigilacji prawicy) nie odnosiła się do jego zespołu. Była wewnętrznym dokumentem regulującym pracę Biura Analiz UOP, którym kierował Piotr Niemczyk. Zespół Lesiaka nie miał z tym nic wspólnego. Nie prowadził też inwigilacji prawicy, bo jego sześcioosobowy zespół w UOP nie miał takich uprawnień. Przyznaje jednak, że liderzy PiS przewijali się w prowadzonych przez niego sprawach – m.in. FOZZ, Art-B i Anastazji P. W jego słynnej szafie były podręczne dokumenty dotyczące tych spraw.

Według wersji Lesiaka dokumenty z szafy zaczęły wyciekać do mediów, gdy był na urlopie latem 1997 r. Jego zdaniem przecieki inspirowali jego przełożeni. Pułkownik Kapkowski, który w przeddzień urlopu kazał mu napisać raport o zwolnienie ze służby i oddać klucz do szafy, oraz ówczesny szef UOP Zbigniew Siemiątkowski, który zawartość szafy przekazał sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, by ukryć źródło przecieków.

Polityka 23.2006 (2557) z dnia 10.06.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama