Archiwum Polityki

Zalety atlety

Czy psycholodzy sportu mogą dziś tworzyć mistrzów

Jest taki stary dowcip: co mówi trener bokserowi przed ostatnią rundą? Bij tego w krótkich spodenkach, bo ten w długich to sędzia. I to jest właśnie psychologia sportu. Oczywiście w pewnym uproszczeniu.

Zdania na temat przydatności psychologów w sporcie jeszcze do niedawna były dość mocno podzielone. „Na co mi psycholog? – pytał Hubert Wagner, trener złotej drużyny polskich siatkarzy (zdobyła m.in. złoty medal olimpijski w 1976 r.). – Czytałem i nadal czytam bardzo wiele pozycji z zakresu psychologii. Bardzo często dyskutuję z psychologami. Mimo to nigdy żadnego z nich nie dopuszczałem do zespołu. Uważałem, uważam i będę uważać, że trener w konkurencji zespołowej musi sam psychicznie oddziaływać na zespół poprzez wiedzę, charyzmę i jakość treningu. (...) Psychika nie jest czymś odrębnym, co można dodać do samego treningu, to integralna część przygotowań”.

Psychologów pracujących dla sportowców jest coraz więcej, niemniej trenerzy często jakby się ich obawiali. Może to obawa przed utratą prestiżu i wpływu na zawodników, może nie dość jasne rozdzielenie zadań, może brak motywacji do takiej współpracy ze strony sportowców.

Jerzy Pawłowski, szablista wszech czasów, mówił: „Za moich czasów wystarczającą motywacją do wysiłku, do koncentracji na zawodach, do zwycięstwa była możliwość wyjazdu za granicę, poprawienia pozycji społecznej. Dziś sportowcy walczą o wielkie pieniądze. Wydaje mi się, że rozpisywanie się na temat roli psychologii w treningu to dziś w Polsce typowy temat zastępczy, coś jak UFO. Żeby odnosić sukcesy, potrzebny jest talent, praca, praca i jeszcze raz praca. Jak psychologicznie przygotować się do poprawienia szybkości?

Ja My Oni „Jak się podobać" (90060) z dnia 12.04.2008; Pomocnik Psychologiczny; s. 34
Reklama