Bohaterem kampanii książkowej jest niewątpliwie Leszek Miller. Zainaugurowały ją wyznania miłosne Ludwika Stommy (Sojusz nie zalicza ich do literatury kampanijnej, albowiem powstały wcześniej, po prostu z odruchu serca), ale potem już rozpoczęło się na serio. Na promocji wywiadu rzeki „Leszek Miller: dogońmy Europę” stawił się kwiat SLD. W pierwszych rzędach zasiedli kandydaci na ministrów, członkowie sztabu wyborczego, słowo wstępne przekazali Andrzej Celiński i Marek Pol. Było ich wprawdzie dwóch, ale przesłanie jedno: książkę czyta się jednym tchem i oczywiście nie ma polityka nad Leszka Millera. Marek Pol dodatkowo miłe słowa poświęcił Aleksandrze Millerowej (niech wiernie trwa przy Leszku, niech go wspiera). Nieco więcej skromności wykazał sam bohater, który powiedział (ku pewnej konsternacji autorów Jerzego i Andrzeja Machejków), że być może książka byłaby lepsza, gdyby pytania były lepsze. Natychmiast jednak dodał, że pytający zmusili go do maksymalnego wysiłku. Oto (oczywiście wybiórcza i tendencyjna, ale mieszcząca się w ogólnym schemacie dociekliwości autorów) próbka pytań: Skąd u pana taka doskonała sylwetka: dieta, aktywny wypoczynek czy może brak czasu na jedzenie? Jest pan bardzo eleganckim mężczyzną. Gdzie się pan ubiera? Z czego musiał pan zrezygnować dla polityki? (oczywiście z życia rodzinnego). Kto jest dla pana autorytetem (Adam Michnik, Jacek Kuroń, Mieczysław F. Rakowski – przy okazji dziękujemy za miłe słowa o „Polityce”).
Wywiad-rzekę z Leszkiem Millerem trudno bez uczucia znużenia przeczytać jednym tchem, ale zajrzeć do niej warto, szczególnie dla bogatego serwisu fotograficznego. Miller z okresu służby na łodzi podwodnej, w marynarskim mundurze – to jest to!
Zupełnie niezgodnie z intencją sztabu wyborczego SLD ukazała się jeszcze jedna książka o Leszku Millerze i na dodatek miała aż dwie promocje.