Archiwum Polityki

Moda art deco

[bardzo dobre]

Moda to gorsza siostra sztuki. Niekiedy dopiero po latach okazuje się, że strój mówi więcej o klimacie epoki niż zmanierowany obraz. Wystawa „Moda w Dwudziestoleciu Międzywojennym” w Muzeum Narodowym w Poznaniu oprócz monograficznego pokazu oddaje też ducha czasów charlestona. Lata dwudzieste ubiegłego wieku przyniosły w modzie rozwiązania, bez których trudno byłoby odnaleźć się współczesnej kobiecie. Krótkie włosy, krótkie sukienki, spodnie, makijaż czy nawet majtki dokonały nie tylko prawdziwej rewolucji stroju, lecz także stylu życia. Na wystawie pokazano m.in. składniki mody codziennej: charakterystyczne kapelusze i rękawiczki. Moda była wówczas wyrocznią i obowiązywała nie tylko w zakresie stroju, ale i fryzury. Na wystawie odtworzono salon fryzjerski z dość przerażającą aparaturą do robienia trwałej ondulacji. Oprócz niego na międzywojennej ulicy znalazł się salon piękności, fotograficzny, motoryzacyjny, a także jazzowa kawiarenka. Wystawa dowodzi także, że moda art deco nie zestarzała się, bo przecież oprócz eleganckich sukienek, obiektem pożądania współczesnych kobiet są skórzane pilotki i (choć wstyd się przyznać ekologom) wspaniałe futro z małp Teresy Roszkowskiej. A. Gr.

[bardzo dobre]
[dobre]
[średnie]
[złe]
Polityka 36.2001 (2314) z dnia 08.09.2001; Kultura; s. 48
Reklama