Archiwum Polityki

Cytaty

Stało się to, co wydawało się niemożliwe. Nadzieje mołdawskich Rumunów – stanowiących dwie trzecie społeczeństwa – że pewnego dnia połączą się z Rumunią, zostały zaprzepaszczone. Do władzy doszła promoskiewska partia komunistyczna Władimira Woronina. W dziesięć lat po upadku komunizmu w Europie zadziwia łatwość, z jaką partia ta zdobyła ponad połowę głosów, nie zadając sobie nawet trudu, żeby zmienić nazwę. Europa szybko otrząśnie się z szoku, bowiem dotychczas nie starała się nawet zrozumieć, czym jest Mołdawia i jakie ma aspiracje. Prawdziwymi ofiarami będą, jak zwykle, biedni Rumuni z mołdawskich wiosek. Oni ciągle jeszcze płaczą za ojczyzną, od której zostali siłą odłączeni w 1940 r. Zgodnie z zapowiedziami z kampanii wyborczej mają poznikać czerwono-żółto-niebieskie flagi, symbol związków z Rumunią. Woronin nazwał je faszystowskimi. Planuje się zastąpienie alfabetu łacińskiego cyrylicą i wprowadzenie rosyjskiego jako języka oficjalnego. Procesu rusyfikacji dopełni wejście Republiki Mołdawskiej do Związku Białorusi i Rosji. Tym razem nie będzie na kogo zwalić winy: ani na Stalina, ani na pakt Ribbentrop-Mołotow. Sami Mołdawianie gotują sobie ten los.

Adevarul, Bukareszt

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Cytaty; s. 14
Reklama