Archiwum Polityki

Komu dzwonią?

Dzwonki alarmowe rozlegają się już z różnych stron. Pierwszy, że gospodarka niebezpiecznie hamuje. Po bardzo marnym ostatnim kwartale 2000 r., w którym Produkt Krajowy Brutto wzrósł zaledwie o 2,4 proc., pierwszy tegoroczny zapowiada się jeszcze gorzej. Wzrost gospodarczy może nawet nie osiągnąć 2 proc. GUS donosi, że w lutym straciło pracę kolejne 40 tys. osób i – co gorsza – daremnie poszukuje nowej. Liczba bezrobotnych lada dzień przekroczy 3 mln. Trzeci dzwonek to alarmujący stan finansów publicznych – dziura w nich może być nawet dwukrotnie większa, niż założono w dopiero co uchwalonym budżecie. Wielu prominentnych analityków ostrzega też, że jeśli Rada Polityki Pieniężnej ugnie się przed powszechnym żądaniem radykalnego obniżenia stóp procentowych, to – przy dalszym uporczywym zwlekaniu z reformą rynku pracy, finansów publicznych i podatków – może się to skończyć gwałtownym kryzysem walutowym. Jest więc źle, ale może być dużo gorzej. Co w tej sytuacji robi rząd i parlament? Mówią, że trzeba coś zrobić.

Joanna Solska

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Komentarze; s. 13
Reklama