Archiwum Polityki

Atak niedźwiedzi w toalecie

Dzięki postępowi badań i wciąż doskonalszej aparaturze wiemy coraz więcej o marzeniach sennych. Wciąż też powstają nowe teorie pozwalające je zinterpretować.

Specjalizujący się w badaniach snu amerykański uczony z Santa Clara University w Kalifornii Kelly Bulkeley dokonał intrygującego odkrycia: po przeanalizowaniu snów 56 studentów ze swej uczelni, reprezentujących zdecydowane poglądy polityczne – połowę stanowili skłaniający się ku lewicy demokraci, zaś drugą połowę konserwatywni republikanie – stwierdził, że prawicowców częściej nawiedzają nocne koszmary. Mniej więcej połowa snów republikanów miała złowrogi i ponury charakter, podczas gdy znacznie pogodniejszym (przynajmniej w czasie snu) demokratom nocne mary pojawiały się jedynie w 18 proc. snów. Wśród obu grup typowe zmory to egzaminy, w czasie których mózg odmawia myślenia, walka z wampirem w samochodzie lub atak niedźwiedzi w publicznej toalecie, z której nie można uciec. W tym ostatnim przypadku bohaterowie snów byli często uzbrojeni w strzelby, które, rzecz jasna, nie działały.

Łatwo sobie wyobrazić, że kiedy w połowie lipca tego roku Bulkeley ogłosił wyniki swych badań na dorocznej Konferencji Stowarzyszenia Badaczy Snów, rewelacje jego wzbudziły liczne komentarze. Ludzie lewicy twierdzili, że „senne marzenia demokratów moderowane są przez wyznawane przez nich zasady – nadzieję i wiarę w możliwość pozytywnego działania”. Konserwatyści z kolei zwracali uwagę na inny aspekt wyników badań: republikanie znacznie częściej mieli sny przypominające rzeczywiste okoliczności ich codziennego życia, podczas gdy demokraci przedziwnie abstrakcyjne i dotyczące sytuacji i wydarzeń wysoce nieprawdopodobnych lub całkiem niemożliwych. Oto jeden z licznych przykładów złożonych relacji między nauką i polityką.

Co na to Freud?

Prace Bulkeleya będą zapewne istotnym przyczynkiem do toczącej się od kilku lat wśród badaczy snów żywej debaty na temat ich neurologicznego podłoża i psychologicznej funkcji.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Nauka; s. 100
Reklama