Koty? Raczej kociska. W sztuce „Lato”, będącej „poematem dramatycznym w sześciu dniach i sześciu nocach” (autorstwa francuskiego pisarza starszego pokolenia Romaina Weingartena), występują chłopak, dziewczyna i dwa wyleniałe miauczury. To one gospodarzą na małej scenie warszawskiego Powszechnego; jesteśmy w środku kociej logiki i kocimi oczami patrzymy na ludzi. Krzysztof Stroiński i Władysław Kowalski (reżyser przedsięwzięcia) z wyraźną uciechą wyciskają z tekstu i z sytuacji, by tak rzec, kwintesencję kotowatości:Fascynujące jest śledzenie tych ekscentrycznych postaci złożonych z nieskończonej liczby przeciwieństw. Ich barwność zmienia proporcje sztuki – przytłacza dwójkę podrostków, która winna tego lata pod okiem czworonogów wypoczwarzać się z niewinnego dzieciństwa na dorosły świat. Metaforyka, w ramach której mieliby to czynić, nie jest jednak nazbyt nośna; Karina Seweryn i Krzysztof Szczerbiński nie mają – nie ze swojej winy – pola do popisu. Oddają podwórko kotom, jak się zdaje, bez żalu. (js)
[dobre]
[średnie]
[złe]