Archiwum Polityki

Kto zabija sąsiada

Ostatnią w życiu klasówkę z historii Agnieszka skończyła przed czasem i dała ściągnąć Łukaszowi. Dostała piątkę. Zawsze prymuska. Już nie żyła, kiedy pani oddawała klasówki.

Boję się, boję, pisała w notatniku, proszę cię, Boże, bądź przy mnie. Chodziła do pierwszej licealnej. Grała na skrzypcach. Była śliczna. Chciała być poetką. Pisała:

Co gorszego może być/Gdy w wakacje siedzisz w domu/I objadasz się słodyczami/W czasie gdy sąsiad cieszy się /złowionymi nad rzeką rybami.

I inne miłe, śmieszne, 15-letnie wierszyki. Bardzo lubiła swoje dwie papugi. Uderzenie, które otrzymała, było tak silne, że zmiażdżyło wnętrze szyi, choć na zewnątrz widoczna była tylko sina pręga, bo akrylowy golf osłonił skórę przed uszkodzeniem. Haczyki, przytrzymujące drzwiczki klatek, odskoczyły i papugi wyfrunęły.

Szymon jest sąsiadem Agnieszki. Jego ojciec pracował na wydziale, którym kierował ojciec Agnieszki. Siostra Szymona odbywała staż pielęgniarski w szpitalu na oddziale, gdzie matka Agnieszki, anestezjolog, traktowała ją szczególnie serdecznie, tak jak powinno się traktować sąsiadkę.

Wszyscy mieszkali w jednym bloku, sufit w sufit. Dwie normalne rodziny. Szymon zakończył naukę na zawodówce, nie bardzo lubił się uczyć. Agnieszkę i jej brata czekały studia.

Szymon pracował przy budowie szpitala, układał glazurę. Grzeczny, spokojny. Pedant w ubieraniu się. Nawet na rozprawie zadbany, w marynarce, w białej koszuli, z kołnierzykiem w stójkę. Każda z osiedla chciałaby z nim chodzić. Miał dziewczynę na poziomie, licealistkę.

I kolegów z sąsiednich bloków. Na przykład Kacpra. Kacper zaszedł niżej od swej matki, nauczycielki, wychowawczyni Agnieszki ze szkoły podstawowej. Skończył właśnie zawodówkę. I trzeci kolega, Tomasz, syn położnej ze szpitala, w którym pracowała matka Agnieszki.

Na pytanie sądu o zawód matki Tomasz odpowiada: lekarka, pediatra, choć to nieprawda.

Polityka 26.1998 (2147) z dnia 27.06.1998; Kraj; s. 30
Reklama