Nie jest do końca jasne, kiedy naprawdę powstał Tercet Egzotyczny znany także jako Izabella’s Vocal Group. Na okładkach płyt i w wywiadach pada zwykle 1964 r., niekiedy pojawia się też 1963, ale wtedy jeszcze przyszły Tercet był Duetem Meksykańskim Zbigniew Dziewiątkowski–Witold Antkowiak. Izabella Skrybant z wrocławskiej operetki dołączyła do zespołu w listopadzie 1965 r. Kto wie, być może karierę rozpoczyna Tercet na dobre dopiero w 1966, kiedy (już bez Antkowiaka, którego najpierw zastąpił Mieczysław Metelski, a potem Zbigniew Adamkiewicz) w radiu wrocławskim nagrywa swój pierwszy największy przebój „Pamelo, żegnaj”? W różnych wypowiedziach dla dziennikarzy Dziewiątkowski opowiadał, że w połowie lat 50. poszedł do kina na meksykański film „Paloma”, którego melodramatyczna fabuła obeszła go tak sobie, ale zachwyciły piosenki. I stąd ponoć wziął się latynoski gust późniejszego kompozytora piosenek Tercetu.
Debiut niezauważony
W swoich upodobaniach Dziewiątkowski nie był osamotniony. W tamtym czasie Polska lubiła latynoamerykańską egzotykę. Na dansingach królowała „Kuba, wyspa jak wulkan gorąca”, a na kursach tańca towarzyskiego uczono się rumby i cza-czy.
Tak czy inaczej, kiedy Tercet Egzotyczny zaczynał zdobywać serca publiczności „Pamelą”, nie tylko na zgniłym burżuazyjnym Zachodzie, ale i w gomułkowskiej zgrzebnej Polsce rozlewała się fala beatlemanii, zaś wśród młodych fanów zaostrzał się nierozwiązywalny spór o to, kto jest lepszy: Beatlesi czy Stonesi. Animator polskiego wczesnego rocka Franciszek Walicki najpewniej w celu udobruchania strażników czystości ideologicznej zamiast nazwy „rock” forsował „bigbit” i jeszcze bardziej swojskie „mocne uderzenie”, a w końcu rzucił sławetne hasło „polska młodzież śpiewa polskie piosenki”.