Polska polka: Wałęsa z sumiastymi wąsami nad szeroką szczęką i w rogatywce tonie w obfitym biuście Germanii, która ma rysy Kohla i kotylion marki niemieckiej na zażywnym ramieniu. Dialog: Dwa niedokończone mosty w formie wyciągniętych ku sobie, ale rozmijających się dłoni, na obu mostach tłum, ale tylko nieliczni prześlizgują się po drabinie z jednego mostu na drugi. Geopolityka: Mała chatka z człowieczkiem w rogatywce, a nad nimi dwa słupy telegraficzne z głowami Kohla i Jelcyna. Poprawność polityczna: Czarny niemiecki orzeł i biała polska orlica (a może odwrotnie) z dumą ogłaszają narodziny wspólnego pisklęcia. Karykatura jest wykrzywionym skrótem, odwołaniem się do stereotypu i opowieścią sprowadzoną niemal do aforyzmu. Tych kilkadziesiąt rysunków, które zaprezentowano w warszawskim Muzeum Karykatury, to jedynie niewielki fragment satyrycznego lustrzenia między Niemcami i Polakami, w którym od niemal trzystu lat w najróżniejszych konstelacjach pojawiają się kontury tych samych schematów i symboli. Szlafmyca i rogatywka, tłusta Germania i wiotka Polonia, zamożna niemiecka zagroda i polska chudoba.
Na wystawie, która objedzie kilka polskich miast, zgromadzono jedynie wybór polskich i niemieckich karykatur na temat sąsiedztwa, ograniczając się właściwie do okresu po 1989 r. Podstawą zbioru są publikacje polsko-niemieckiego magazynu „Dialog”, który nie tylko przedrukowywał z prasy obu krajów karykatury o tematyce polsko-niemieckiej, ale także – dzięki współpracy z tak znakomitymi rysownikami jak Edward Dwurnik, Walter Hanel, Zygmunt Januszewski, Jan Lenica, Josef Partykiewicz czy Wiesław Smetek – całkiem świadomie starał się przełamywać stereotypy i przeprowadzać dokładne semiologiczne analizy kontrowersyjnych rysunków.
Sąsiedzkie lęki
Kolekcja polsko-niemieckich stereotypów nie jest zbyt finezyjna ani po jednej, ani po drugiej stronie.