Jugosłowiański prezydent Kostunica uważa, że trybunał w Hadze jest instytucją polityczną, nastawioną antyserbsko. Kostunica nie ma racji: haski trybunał jest zadziwiająco bezstronny. Stawali przed nim również Chorwaci i Muzułmanie, prowadzone jest dochodzenie przeciw Armii Wyzwolenia Kosowa. Zgoda, trybunał nie ścigał dotąd żadnego z dowódców NATO za ich udział w operacji w Kosowie dwa lata temu. O ile jednak legalność tej akcji od początku mogła budzić wątpliwości, to niewielu prawników od spraw międzynarodowych uważa, że zasługuje ona na trybunał sądzący zbrodnie wojenne. Dziś większość Serbów gotowych jest budować bardziej demokratyczną przyszłość, ale też uważają się oni za ofiary reżimu Miloszevicia i odrzucają współodpowiedzialność za wydarzenia z minionych lat. A przecież odpowiedzialnością za wszystko co najgorsze nie da się obciążać tylko jednego człowieka. Dlatego Serbia potrzebuje czegoś na wzór denazyfikacji, jaką objęto Niemcy po zakończeniu drugiej wojny światowej. Serbowie powinni uczciwie uznać swój udział w całym tym horrorze. W końcu jeszcze kilka miesięcy temu każdych dwóch z pięciu wyborców głosowało na tego, którego dziś tak wielu żarliwie potępia.