Trudno jest się mi jakoś rozczulić nad losem naszych więźniów. Przegęszczenie w polskich więzieniach jest faktem, lecz wciąż w nich daleko do niewygód więzień rosyjskich, meksykańskich czy tureckich. Poziom życia w więzieniach jest odzwierciedleniem sytuacji gospodarczej danego kraju i byłoby chyba nieetyczne podnoszenie go kosztem praworządnych obywateli, często żyjących w ubóstwie. Przegęszczenie sprzyja wzrostowi agresji i patologiom typowym dla tej grupy społecznej. Można pokusić się tu o kilka rozwiązań, jedno jest jednak pewne – przestępcy muszą być karani. Być może należałoby rozważyć zamianę kary więzienia na np. prace publiczne dla drobnych przestępców lub – odrzucając skrupuły moralne – zbudować sieć obozów. Istnieją one nie tylko w Rosji, ale również w USA, gdzie funkcjonują więzienia pod „gołym niebem” z barakami lub wręcz namiotami dla więźniów. Nie należy też mylić zapewnienia odpowiednich warunków bytowych z rozluźnianiem więziennej dyscypliny. (...) We wspomnianych Stanach, gdzie rygor w więzieniach jest spory, bunty należą do rzadkości, są one bezwzględnie tłumione, a osadzeni zdają sobie sprawę z ciężkich konsekwencji. U nas kończą się amnestią, być może dlatego więźniom się wydaje, że trzęsą tym interesem. (...)
Joseph
•
Załóżmy kilka obozów pracy – kontenery, za drutami, kilof, łopata do ręki – 10 godzin pracy, 8 snu, 6 na inne potrzeby; 10 zł dziennie na jedzenie, 1 mydło tygodniowo... Jest wiele hałd do zrekultywowania, dróg do naprawienia... Taki obóz można wywieźć tam, gdzie jest coś do zrobienia, wystarczy rozwinąć druty, postawić budki strażnicze, wypuścić psy.
Robert
•
Obozy pracy już przerabiano w byłym ZSRR, czy o to Państwu chodzi?