Sejm, z niespodziewaną aprobatą posłów SLD, powołał do życia Polski Cukier, który ma wchłonąć jeszcze niesprywatyzowane (choć już przyrzeczone kilku koncernom zachodnim) cukrownie. Długa, ubarwiona występami Gabriela Janowskiego, batalia o jego powołanie toczyła się pod hasłem, aby polski przemysł spożywczy pozostał w polskich rękach. Chodzi jednak o to, aby te ręce reprezentantów narodu polskiego mogły się głęboko zanurzyć w kieszeniach polskich podatników. To my będziemy musieli spłacić zarówno stare długi cukrowni, jak też sfinansować konieczną modernizację. Nikt nie zapyta nas o zdanie, ponieważ cenę cukru ustala nie rynek, ale politycy. Na końcu zaś te polskie ręce i tak sprzedadzą cukrownie koncernom zagranicznym, ale budżet nie otrzyma z tego ani dolara. Pozostaje nam tylko obserwować, kto zasiądzie w zarządzie i radzie nadzorczej Polskiego Cukru.