Archiwum Polityki

Gwiazdy wróżą pogodę

Słoneczny wyż rozczarowuje Polaków w równym stopniu co i deszczowy niż. Rolą prezentera pogody jest więc znaleźć taki sposób przedstawienia prognozy, aby jeszcze bardziej nie zirytować rodaków. Jeden układa wierszyki, inny stawia na suche informacje, a jeszcze inny odwołuje się do życiowych doświadczeń.

To są informacje, które wybiegają w przyszłość, a ludzie kochają wszelkie przewidywania. Każdy chce wiedzieć cokolwiek o dniu jutrzejszym, choćby tylko to, jak powinien się ubrać – mówi Tomasz Zubilewicz, prezenter pogody w TVN 24.

Prognoza pogody to, poza wiadomościami z kraju i zagranicy oraz informacjami lokalnymi, ulubiony program 88 proc. widzów. Pod względem sympatii i zainteresowania przegrywają z nią nawet pozycje uważane zazwyczaj za lokomotywy stacji takie jak: filmy (80 proc. wskazań), teleturnieje (77 proc.), polskie telenowele (64 proc.), talk-shows (61 proc.), a także sport, który, według deklaracji, lubi 47 proc. publiczności.

Mimo to w ogólnopolskich programach informacyjnych serwis sportowy następuje zazwyczaj zaraz po głównym wydaniu wiadomości, a dopiero później pojawia się prognoza. Wielu decydentów telewizyjnych zapewne uważa, że prognoza pogody nie jest w istocie informacją, a jedynie zapowiedzią tego, co się stanie, wobec tego logiczne wydaje się podanie wszelkich wiadomości (z kraju, ze świata oraz sportowych) w jednym bloku. Z drugiej jednak strony takie stanowisko można uznać za czysty formalizm, bo zgodnie z duchem demokracji powinna wygrywać większość, a więc w tym wypadku raczej wielbiciele pogody niż sportu powinni pierwsi doczekać się po dzienniku swojego programu.

Front na szkle

Obecnie prognoza wydłużyła się nawet do czterech minut. Kiedyś na zapowiedź mieliśmy najwyżej półtorej minuty, ale i ten czas był często skracany, zwłaszcza gdy zdarzało się, że w dzienniku występowała jakaś ważna osobistość – wspomina Elżbieta Sommer, która do telewizji trafiła za czasów legendarnego Wicherka. Młoda, ładna dziewczyna miała uatrakcyjnić program, w którym pokazywanie nadzwyczajnych okazów przyrody już się widzom nieco przejadało.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Społeczeństwo; s. 84
Reklama