Archiwum Polityki

Pomoc po przemocy

97 procentową skuteczność wykazują nowoczesne środki antykoncepcji postkoitalnej, czyli używane po stosunku (czasopismo medyczne „Lancet”). Jakie racje społeczne i medyczne stoją za ogólnopolskim programem informowania o tych środkach i udostępniania ich firmowanym przez Towarzystwo Rozwoju Rodziny? Czy z ich stosowaniem wiążą się jakieś zagrożenia?

Dr nauk med. Grzegorz Południewski, ginekolog i położnik, wiceprzewodniczący TRR:

– Antykoncepcja po stosunku jest metodą zalecaną w sytuacjach wyjątkowych i o tym informujemy w pierwszej kolejności. Wyjątkiem, na którym skupiamy się w naszym programie „Świadoma antykoncepcja”, jest gwałt. Jak wiadomo, ustawa antyaborcyjna dopuszcza możliwość aborcji, jeśli ciąża powstała z gwałtu. My uważamy, że nie aborcja, a właśnie antykoncepcja postkoitalna jest najmniej bolesnym wyjściem z tej dramatycznej sytuacji. Przemawia za nim kontekst społeczny i bezpieczeństwo od strony medycznej. Wyjaśnijmy przede wszystkim, że – wbrew temu, co zarzucają nam przeciwnicy naszej inicjatywy – nie mówimy o pigułce wczesnoporonnej. Taka pigułka, czyli RU-486, nie jest dopuszczona do stosowania w Polsce. Legalna tabletka „po”, którą należy zażyć do 72 godzin od niezabezpieczonego współżycia, hamuje lub opóźnia owulację i unieruchamia plemniki, a w ostateczności uniemożliwia implantację jajeczka. Według WHO to nie jest poronienie.

W Polsce statystyki policyjne odnotowują około 2500 gwałtów rocznie, ale faktyczne rozmiary zjawiska nie są znane, ponieważ niewiele ofiar decyduje się na złożenie doniesienia. W badaniach Centrum Praw Kobiet aż dwie piąte kobiet wyznało, że były ofiarami gwałtu lub innych form przemocy seksualnej.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Społeczeństwo; s. 78
Reklama