Być może referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE będzie trwało dwa dni. Część opozycji jednak, zwłaszcza antyunijnej, obawia się, że nocna przerwa w głosowaniu może sprzyjać fałszerstwom. Dwudniowe głosowanie jednak nie jest czymś wyjątkowym i w krajach, gdzie się je przeprowadza, nie budzi zastrzeżeń. Na dwudniowe referendum zdecydowali się już Czesi i Słowacy. Tradycja dwudniowych wyborów jest tam długa.
Na Słowacji od 1993 r., czyli od momentu, kiedy stała się odrębnym państwem, wybory i referenda zawsze były dwudniowe. Słowacy szli do urn w piątki w godzinach od 14.00 do 22.00 i soboty od 6.00 do 14.00. W piątek po 22.00 komisja w obecności obserwatorów plombuje urnę i skrzynki ze wszystkimi dokumentami, potem plombowany jest również lokal wyborczy i wszyscy rozchodzą się do domów. Przed drzwiami stają policjanci. W sobotę przed 6.00 członkowie komisji spotykają się przed drzwiami, następuje odplombowanie pomieszczenia, urny i wszystkich dokumentów i zaczyna się kolejny, tym razem już krótszy, dzień pracy. Czesi zaś chcą przeprowadzić referendum w niedzielę i poniedziałek. W niedziele mają przyjść ci, dla których poniedziałek jest dniem pracy, a w poniedziałek mogą przyjść wszyscy, którzy przez cały weekend byli poza miastem. Dwudniowe referendum to pewien wysiłek dla komisji oraz policji, ale nie ma technicznych przeszkód, aby je przeprowadzić.