Obyczajem tej rubryki jest zapowiadanie tematu opisywanego programu. Tym razem jednak musimy od tego szlachetnego zwyczaju odstąpić. Nie tylko dlatego, że „Pod napięciem” odbywa się na żywo, ale przede wszystkim opowiada o sprawach najświeższych, gorących, bulwersujących opinię publiczną. Formuła tego programu od siedmiu lat dobrze znana jest publiczności TVN: Marcin Wrona w roli prowadzącego, lokalna publiczność zgromadzona przed kamerami, rozemocjonowani bohaterowie wydarzeń i osoby im bliskie, rodzina, przyjaciele, sąsiedzi. Autorzy programu ukazują przyczyny problemu, próbują poznać motywy postępowania ludzi, których dotyczy, oddają głos skłóconym stronom. Widz przyjmuje więc na siebie nie tyle rolę sędziego, co detektywa, którego zadaniem jest dojście do prawdy, choć często bywa ona niejednoznaczna, a niekiedy nawet trudna do przyjęcia.
– Prywatność i intymność przestają się liczyć – mówi Marcin Wrona – gdy w grę wchodzi krzywda innego człowieka. Uważam, że mam wtedy prawo, w imieniu widzów, zapytać o wszystko. Ekipa „Pod napięciem” rusza więc w Polskę, najczęściej tę małomiasteczkową, którą z zapomnienia wydobywa skandal albo zbrodnia. Ale i tę wielkomiejską, dla której przestępczość stanowi zwykłą codzienność. Mechanizm i przyczyny dramatycznych wydarzeń omawiają na ekranie eksperci. Ale i widz ma tutaj pole do popisu.
Krystyna Lubelska
„Pod napięciem”, widowisko publicystyczne, emisja niedziela, godz. 21.45, TVN