Archiwum Polityki

Anarchista z truskawkowych pól

Gdyby żył, miałby dziś 65 lat i pewnie wszyscy zastanawialibyśmy się, kto się godniej starzeje – on czy jego dawny kumpel Paul McCartney. W końcu zawsze ich ze sobą porównywano i zawsze wychodziło, że John Lennon, uważany za lidera Beatlesów, był, w przeciwieństwie do Paula, beatlesem najmniej typowym.

W poniedziałek, 8 grudnia 1980 r., Annie Leibowitz zrobiła sesję fotograficzną Johnowi Lennonowi i jego żonie Yoko Ono dla magazynu „Rolling Stone”. Rozpoczynała się właśnie promocja najnowszego albumu Lennona „Double Fantasy”, który ukazał się 5 lat po poprzednim. Słynna fotografia: nagi Lennon oplata swoim ciałem kompletnie ubraną Yoko. Lennon przyjrzał się polaroidowej próbce tego zdjęcia i powiedział Annie Leibowitz: „Jest znakomite. Tak właśnie wygląda nasz związek. Obiecaj, że to znajdzie się na okładce pisma”. Okładki już nie zobaczył, bo tego samego dnia zginął zastrzelony przez niejakiego Marka Chapmana, wielbiciela powieści Salingera „Buszujący w zbożu” i... piosenek Johna Lennona.

Wcześniej fani rocka zdążyli się przyzwyczaić, że ich idole giną jako ofiary ryzykownego stylu życia, gdzie zawsze pojawia się stres, narkotyki i alkohol. Śmierć Lennona była inna, niezawiniona przecież przez samego bohatera, który ogłaszał publicznie, że dzięki Yoko odnalazł upragniony spokój i wszelkie zakręty życiowe ma za sobą. Potwierdzał to klimat „Double Fantasy” – przeplatające się kompozycje Johna i Yoko tworzyły coś na kształt muzycznej rozmowy między małżonkami, ciepłej i pełnej zrozumienia. Piosenka „Woman” z tej płyty to jedno z najpiękniejszych miłosnych wyznań w całej historii muzyki popularnej.

Lennon z „Double Fantasy” był już kimś innym niż ten, którego opisywał gitarzysta Rolling Stonesów Keith Richards: „Na początku lat 70. wyglądał na kogoś, kto rywalizuje ze mną w nadużywaniu dragów. Nigdy tego nie rozumiałem, ale kochałem tego gościa. Czy był Rolling Stonesem w beatlesowskim przebraniu? Zdaje się, że Stonesi zachowywali się tak, jak on chciał, żeby zachowywali się Beatlesi i bardzo go to krępowało”.

Polityka 48.2005 (2532) z dnia 03.12.2005; Kultura; s. 60
Reklama