Archiwum Polityki

No i co, panie Wachowski?

Kogo interesowałby dziś Mieczysław Wachowski, swego czasu numer dwa w państwie, gdyby nie zapiekłość Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego Kaczyński nie chce powiedzieć: przepraszam? Woli rzucić na szalę swą polityczną karierę – fotel prezydenta Warszawy, szanse na Pałac Namiestnikowski.

W warszawskim sądzie toczy się proces karny o zniesławienie, jaki Lechowi Kaczyńskiemu wytoczyli wspólnie były prezydent Lech Wałęsa oraz jego dawny najbliższy współpracownik. Poszło o wypowiedź w Radiu Zet w czerwcu 2001 r. Kaczyński, wówczas minister sprawiedliwości, potwierdził słowa swego brata Jarosława, że Wałęsa „dopuszczał się przestępstw”, a Wachowskiego nazwał „wielokrotnym przestępcą”. Dziś Kaczyński żałuje słów o Wałęsie, ale na sam dźwięk nazwiska Wachowski robi się niespokojny. Opowiadając, nerwowo chodzi po pokoju.

Według niego Wachowski miał w latach 80. oszukać ludzi, którzy sprzedali mu dom. Umówił się z nimi, że w umowie wpiszą cenę 1 mln zł, ale faktycznie zapłaci im 1,5 mln zł. Chodziło o to, żeby oszczędzić na opłatach notarialnych. Zapłacił milion, a po podpisaniu aktu notarialnego oświadczył sprzedającym, że nie dostaną ani grosza więcej. Miał przejmować zagraniczne dary przesyłane w czasach PRL dla Wałęsy i wyłudzić od pewnego Amerykanina 3 tys. dol. – mówiąc, że są one potrzebne Wałęsie, wtedy już prezydentowi. Kaczyński twierdzi, że jako minister sprawiedliwości posiadł także wiedzę o innych przestępstwach byłego ministra stanu, ale mówić o nich będzie mógł dopiero, gdy zwolniony zostanie z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej. Sugeruje, że sprawa dotyczy ułaskawienia Andrzeja Z. – pseudonim Słowik, członka mafii.

Dlaczego sam, kiedy był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, nie nakazał wszczęcia stosownego postępowania? – Sprawy oszustwa przy kupnie domu i paczek dla Wałęsy już się wówczas przedawniły – wyjaśnia. – Prokuratura mogła się zająć tylko wyłudzeniem 3 tys. dol. Nie chciałem jednak ruszać tej sprawy, żeby wszyscy nie pomyśleli, że pałam żądzą zemsty i mam obsesję na punkcie Wachowskiego.

Polityka 35.2004 (2467) z dnia 28.08.2004; Kraj; s. 24
Reklama