Archiwum Polityki

Rząd pod sąd

Lada dzień w sztokholmskim Instytucie Arbitrażowym rozpocznie się sprawa wytoczona Polsce przez holenderskie konsorcjum Eureko. Chodzi o umowy o sprzedaży akcji PZU. Jeśli nawet wygramy, umowy nie zostaną anulowane. Przegrana może kosztować miliard euro. Problem PZU pozostanie nierozwiązany.

Holendrzy wystąpili do międzynarodowego arbitrażu ze skargą na rząd polski, że nie chronił należycie inwestycji Eureko w naszym kraju. Obligują nas do tego międzynarodowe umowy, m.in. z Holandią, o wzajemnej ochronie inwestycji. Skarga więc nie jest związana bezpośrednio z transakcją sprzedaży PZU, ale jest jej konsekwencją.

Umowę, na mocy której konsorcjum Eureko-BIG Bank Gdański kupiło 30 proc. akcji PZU, podpisał w 1999 r. Emil Wąsacz, minister skarbu w rządzie AWS-UW. Eureko uzyskało też gwarancję, że będzie mogło kupić jeszcze 21 proc. akcji w ofercie publicznej, co umożliwiłoby przejęcie kontroli nad PZU. Tę umowę usiłował anulować następca Wąsacza Andrzej Chronowski, z czego wynikł międzynarodowy skandal. Po nim stanowisko ministra objęła Aldona Kamela-Sowińska i skandal załagodziła. Podpisane przez nią aneksy nie tylko potwierdzały umowę pierwotną, czyli oddanie kontroli nad PZU SA, ale umożliwiały w zasadzie przejęcie firmy przez Eureko nawet bez wprowadzania PZU na giełdę. Ten drugi aneks unieważnił z kolei Wiesław Kaczmarek z nowej koalicji rządzącej SLD-PSL.

Obowiązujący stan prawny jest więc taki: 30 proc. akcji posiada Eureko. Następne 21 proc. ma prawo zakupić po cenie rynkowej w momencie wejścia grupy PZU na Giełdę Papierów Wartościowych. Dziś 55 proc. zachowuje Skarb Państwa. Kolejne 15 proc. udziałów otrzymali pracownicy PZU i wielu z nich je legalnie sprzedało. Wiadomo, że znajdują się w rękach 8 tys. drobnych inwestorów, którzy także zainteresowani są publiczną ofertą. Właśnie dlatego, że kolejni ministrowie skarbu nie szanowali umów zawartych przez poprzedników, PZU do tej pory nie trafiło na parkiet, przez co z kolei Eureko nie może przejąć nad nim władzy. W oczach Holendrów oznacza to, że polski rząd nie chroni należycie inwestycji holenderskiej.

Polityka 36.2004 (2468) z dnia 04.09.2004; Gospodarka; s. 38
Reklama