Archiwum Polityki

Ból głowy państwa

Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie ma ostatnio dobrej passy. Można nawet powiedzieć, że na własne życzenie i zupełnie niepotrzebnie pakuje się w drobne i nieco większe kłopoty, unikając jednocześnie nakreślenia choćby zarysu strategii działania na ostatni rok swej prezydentury. Konia z rzędem temu, kto zrozumie, dlaczego prezydent pospieszył do mediów, by oznajmić o dymisji szefa PKOl Stefana Paszczyka, jeżeli ten do dymisji nie zamierzał się podawać. Kto zrozumie, dlaczego tuż przed wyjazdem na olimpijskie igrzyska prezydent wrzucił do debaty publicznej hasło jednoczenia się lewicy, w momencie gdy wszystkie partie nie tyle myślą o jednoczeniu się, ile o wybijaniu się na niepodległość i eksponowaniu różnic.

Być może czas jednoczenia przyjdzie potem, teraz prezydent doczekał się wyraźnej i narastającej agresji ze strony części działaczy SLD, którzy nie chcą całować – jak to ujęto – pierścieni namiestnika Kwaśniewskiego. Jeżeli nawet do jakiejś formy skonfederowania się przed wyborami dojdzie, to najpierw warto rozmawiać za kulisami. Publiczne deklaracje prezydenta, któremu SLD nie może zapomnieć trwania przy rządzie Marka Belki (wpływowe grupy chciały Oleksego), tylko zwiększają grono jego przeciwników i utrudniają mu odegranie w przyszłości roli patrona ewentualnych ruchów zjednoczeniowych.

Trudno też zrozumieć, dlaczego prezydent, który tak bardzo bronił się przed tym, by stanąć przed komisją badającą tak zwaną aferę Rywina, teraz nagle deklaruje chęć poddania się przesłuchaniu przez komisję zajmującą się Orlenem. Są opinie konstytucjonalistów, że sprawa relacji: prezydent–Sejm nie jest tak prosta i jednoznaczna, jakby tego chcieli posłowie. Na te opinie Aleksander Kwaśniewski skutecznie się powoływał, szermując hasłem obrony wartości konstytucyjnych, a teraz nagle okazuje się, że tamto po prostu było nieważne, że już nie ma żadnych konstytucyjnych problemów, aby sejmowa komisja śledcza przesłuchała głowę państwa?

Polityka 37.2004 (2469) z dnia 11.09.2004; Komentarze; s. 21
Reklama