Absolwenci medycyny, którzy właśnie kończą roczne staże, nie kryją złości: – Ten egzamin jest kompletnie nieprzygotowany. Wiedzieliśmy, że nas czeka, ale nie przypuszczaliśmy, że będzie to tak wielki eksperyment. Jeszcze w drugiej połowie września nie był znany termin ani regulamin egzaminu (po długim namyśle Ministerstwo Zdrowia postanowiło przenieść go z grudnia na 12 listopada i w tym dniu, o tej samej godzinie, przystąpi do niego w całym kraju około 2,5 tys. młodych lekarzy). Ujawniony w Internecie wykaz podręczników stanowiących podstawę do układania pytań testowych momentalnie uznano za zbyt ogólnikowy i niepełny. Nawet między organizatorami – Ministerstwem Zdrowia, Centrum Egzaminów Medycznych, wojewódzkimi centrami zdrowia publicznego i wreszcie okręgowymi izbami lekarskimi (każda z tych instytucji przykłada rękę do tego przedsięwzięcia, począwszy od wydania niezbędnych rozporządzeń, ułożenia pytań, a skończywszy na wynajęciu sal i skompletowaniu komisji) – do dziś krążą sprzeczne informacje.
– Wychodzimy na ignorantów – mówi urzędniczka jednej z okręgowych izb lekarskich, która odbiera w tej sprawie mnóstwo telefonów. – Bo ile razy mogę apelować do zainteresowanych o zrozumienie i na zasadnicze pytania odpowiadać: tego nie wiemy, czekamy na opinię ministerstwa, proszę o cierpliwość. Rozgoryczenia nie kryje również dyrektor Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi prof. Stanisław Orkisz: – Sam chciałbym wiele rzeczy wiedzieć wcześniej. Ale decyzje zapadają w Warszawie i to nie moja wina, że tak długo musimy na nie czekać.
Półlekarz z dyplomem
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że lekarski egzamin państwowy, w skrócie nazywany LEP, wprowadzono do ustawy o zawodzie lekarza już w grudniu 1996 r.