Archiwum Polityki

Cudzoziemcy nadchodzą

W Warszawie obcokrajowcy kupują apartamenty, w pobliskich miastach – tereny pod hipermarkety. Apetyt na grunty rolne muszą na razie ograniczyć. Z kolei agencje nieruchomości przygotowują oferty dla Polaków, których stać na inwestowanie w UE.

Irlandzkie małżeństwo kupiło od emeryta z Niemiec apartament w Saskim Pasażu przy ulicy Grzybowskiej, z widokiem na Pałac Kultury, 112 metrów do wykończenia po 1,5 tys. euro za metr. Dziś obsłużyłem tę transakcję – mówi Marek Stelmaszak, warszawski pośrednik i prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Niemiec zarobił już na tym mieszkaniu (według pośrednika zysk sięgał 10–20 proc. ceny). Nowi właściciele nie będą się raczej spieszyć ze sprzedażą. Ceny nieruchomości mieszkaniowych w Irlandii wzrosły od 1997 r. do końca II kwartału br. o 181 proc. (według tygodnika „The Economist”) i inwestorzy z tego kraju liczą, że w Polsce też pójdą w górę.

Zamiast wynajmować, nasi klienci często kupują apartamenty i domy – mówi Sophie Gabard, właścicielka agencji Immopol Property, obsługującej głównie Francuzów. Powodzenie mają zwłaszcza warszawskie nieruchomości na Saskiej Kępie, gdzie jest francuska szkoła, domy na Sadybie, apartamenty w Śródmieściu i na Mokotowie. Jeszcze niedawno kupującymi były głównie osoby na kontraktach.

Ostatnio przybywa inwestorów niezwiązanych z naszym krajem.

Agencja oferuje klientom głównie luksusowe mieszkania, które korzystnie wynajmą (domów cudzoziemcy niemieszkający na stałe w Polsce nie mogą kupować bez zgody MSWiA jeszcze przez 5 lat). Inna rzecz, że wynajem nie jest już tak złotym interesem jak dawniej. – Kilka lat temu czynsze w Warszawie były wyższe niż w Paryżu – twierdzi Sophie Gabard. Od tego czasu oferta wynajmu bardzo się powiększyła, a w rezultacie czynsze spadły.

Ale nadal pieniądze zainwestowane w kupno apartamentu zwracają się w Polsce dwa razy szybciej niż w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych (stopa zwrotu wynosi u nas ok.

Polityka 42.2004 (2474) z dnia 16.10.2004; Gospodarka; s. 36
Reklama