POLITYKA: – Wszyscy domagają się od pana wyjaśnień w tak zwanej sprawie Orlenu. Już dawno nie było do prezydenta tylu pytań, często bardzo szczegółowych. Czy pan byłby skłonny nam wytłumaczyć choćby kilka spraw budzących wątpliwości?
Prezydent Aleksander Kwaśniewski:– Chcę wyjaśnić wszystko i dlatego zadeklarowałem gotowość stawienia się przed komisją śledczą, ale ona nie ma dla mnie czasu, musi jeszcze podobno wiele przemyśleć. Jednocześnie poseł Giertych głosi, że byłoby dobrze zaoszczędzić Polsce długiej procedury mojego impeachmentu i żebym ustąpił natychmiast, co oznacza, że być może istnieje zamiar pozbycia się mnie nawet bez przesłuchania. Uważam to za cyniczną grę, druzgocącą instytucje państwa i dlatego chętnie odpowiem na wszystkie pytania.
Ma pan już swój pseudonim: Pierwszy. Tak jak Olin.
Mogę w tym miejscu z pewną satysfakcją zauważyć, że ci, którzy przez lata podważali pozycję prezydenta w Polsce, jego możliwości, zakres kompetencji, dzisiaj z wielką radością oddają mi te atuty. Otóż jeżeli w Polsce pierwszym ma być prezydent, to nie mam nic przeciwko temu. Chcę przy tym wyraźnie powiedzieć, że ja nikomu i nigdy nie udzielałem żadnych pełnomocnictw w sprawie majątku państwowego. Prezydent takich kompetencji nie ma, to zakres władzy rządu i ministra skarbu. Gdy zaś idzie o to, kogo oznacza Pierwszy w notatkach wywiadu, to rzecz wymaga wyjaśnienia ze strony Jana Kulczyka, który twierdzi, że niczego takiego nie mówił, i ze strony tych, którzy albo przysłuchiwali się tej rozmowie i sporządzili informację, albo w jakiś inny sposób ją zdobyli. Dla mnie jest jednak coś dziwacznego w tym, że z jednej strony Kulczyk podobno powołuje się, zresztą nie wprost – co podkreślono w notatce – na jakiegoś Pierwszego, który ma duże wpływy, z drugiej strony Ałganow twierdzi, że prezydent nic nie może.