Archiwum Polityki

Miasto gniewu

Miasto gniewu” Paula Haggisa (scenarzysty „Za wszelką cenę” Eastwooda) to inteligentny dramat społeczny mówiący o rasowych uprzedzeniach i lękach Amerykanów wobec obcych. Wielowątkowa fabuła ogniskuje się wokół codziennego życia kilkunastu kolorowych obywateli Los Angeles, którzy padają ofiarą wzajemnej nieufności, niesłusznych oskarżeń i nieskutecznych prób naprawienia wyrządzonych – świadomie lub nie – krzywd. Murzynka (Thandie Newton), upokorzona przez zachowującego się jak rezydent Ku-Klux-Klanu białego policjanta (Matt Dillon), woli raczej zginąć w płonącym samochodzie, niż zaufać mu w czasie akcji ratowniczej. Ograbiony Arab, właściciel ulicznego sklepiku (Larentz Tate), prędzej gotów jest zamordować swego czarnoskórego pracownika, którego podejrzewa o włamanie (Chris „Ludacris” Bridges), niż czekać na wyniki śledztwa. Podobnych konfrontacji, które przypominają polifoniczną konstrukcję „Na skróty” Altmana, podszytych złymi emocjami, ślepą wiarą w stereotypy i złośliwością losu jest w tym filmie więcej. Wszystkie ujawniają niepopularne, skrywane pod płaszczykiem politycznej poprawności prawdy o współczesnym społeczeństwie podzielonym na etniczne getta, które nie potrafią się ze sobą komunikować. Odważne dialogi, celne obserwacje i paradoksalne historie układają się w przekonywającą panoramę Ameryki po 11 września.

Janusz Wróblewski

Polityka 28.2005 (2512) z dnia 16.07.2005; Kultura; s. 52
Reklama