Jeśli turecka elita biznesu zaczyna odwracać się od Europy, czego spodziewać się po nacjonalistach? Tymczasem Guler Sabaci, wpływowa euroentuzjastka i właścicielka przemysłowego imperium o dochodach sięgających 9 mld dol. rocznie, oświadczyła, że jeśli Europa uważa, iż w procesie integracji Turcja się nie liczy, to Turcja w takiej Europie siebie nie widzi. Koncern Sabaci planował zmiany pod kątem przyszłego członkostwa w UE: od produkcji opon dostosowanych do wymogów europejskich do przeprojektowania opakowań żywności. Niepokój Sabaci podzielają inni tureccy biznesmeni: może Turcja powinna pierwsza odrzucić Europę i przestawić się na innych partnerów w gospodarce i polityce? Takie hasła głosi coraz bardziej popularny lider nacjonalistów Umit Ozdag. Nawet Onur Oymen, były turecki ambasador w kilku krajach Europy i przy NATO, współautor unii celnej z UE, ma dość „podwójnej miary” Europy i proponuje, by tym krajom europejskim, które rzucają Turcji kłody pod nogi, cofnąć kontrakty naftowe i zabronić korzystania z tureckich baz w ramach NATO. Większość Turków jest wciąż za członkostwem w UE, ale poparcie to ostatnio gwałtownie spadło: z 94 do 63 proc.