Archiwum Polityki

Gra ciałem

W 1983 roku w krakowskiej Galerii Krzysztofory odbyła się akcja zatytułowana Msza Refleksyjna, w trakcie której spalił pan egzemplarz "Polityki".

Wasz tygodnik posłużył mi za symbol, chodziło o tytuł i jego skonfrontowanie z hasłem "sztuka". Akcja ta była wyrazem dyskusji, jaką toczyłem z Jonaszem Sternem, bodaj jedynym przedwojennym komunistą artystą.

Palenie gazet dość często stanowiło element pańskich akcji.

Po raz pierwszy uczyniłem to w trakcie manifestacji Przepowiednia II, także w Galerii Krzysztofory. Rozpaliłem wówczas ogniska za pomocą kilku egzemplarzy "Kultury". To była moja reakcja na felieton Hamiltona, z którym pozostawałem w ostrym sporze.

Przypomnę może, że dwa miesiące wcześniej, po pańskiej akcji w Galerii Foksal, Hamilton pisał "Na happeningu było tak mało do oglądania, że zdesperowany pan Bereś rozebrał się, ale wtedy było do oglądania jeszcze mniej". Ta historia miała wszak dość nieoczekiwany ciąg dalszy.

Tak. W osiem dni po akcji w Krzysztoforach studenci palili gazety z okrzykiem "prasa kłamie". W ten sposób zaczęły się tzw. wydarzenia marcowe. Próbowano mnie nawet oskarżać o to, że dałem przykład, że inspirowałem studentów do palenia gazet. Nie to jest jednak najważniejsze. Tę akcję nazwałem Przepowiednia I i po raz pierwszy użyłem w niej własnego ciała, które wmontowałem w dzieło. Dopiero po latach, gdy wróciła wolna Polska, uświadomiłem sobie, że w ten sposób spełniła się owa przepowiednia; nastąpił powrót niepodległości jeszcze za mego życia. Wówczas to był tylko przymus wewnętrzny, za którym nie stały żadne spekulacje, żaden profetyzm.

Z władzą miał pan wiele kłopotów?

W 1970 roku w Galerii Krzysztofory wystawiłem rzeźbę "Przepowiednia III".

Polityka 27.1998 (2148) z dnia 04.07.1998; Kultura; s. 47
Reklama