Archiwum Polityki

Uśmiech Mony Lizy

++

Mike Newell, twórca pamiętnej komedii „Cztery wesela i pogrzeb”, tym razem nakręcił feministyczną wersję „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”. Akcja filmu „Uśmiech Mony Lizy” toczy się w latach 50. w elitarnym liceum Wellesley, uważanym za jedną z najbardziej rygorystycznych i prestiżowych żeńskich szkół. Zgodnie ze sztywnymi regułami wychowania dorastające panny uczono wówczas, że najważniejszym celem życia jest małżeństwo, a szczytem wyrafinowania – odpowiedni sposób podania herbaty szefowi męża. Dziewczęta duszą się w konwencjonalnym sztucznym świecie, który nie przystaje ani do ich młodzieńczej natury, ani do prawdziwych uczuć. Z tego kręgu fałszywych wzorców pomaga im wyrwać się bezkompromisowa nauczycielka historii sztuki (Julia Roberts), namawiająca je, by robiły to, na co mają ochotę. Newell doskonale uchwycił klimat tamtych czasów, w których najinteligentniejsze młode kobiety w Ameryce chciano sprowadzić do roli ładnych, wartościowych przedmiotów oraz moment ich dojrzewania do podejmowania samodzielnych decyzji – wbrew oczekiwaniom ogółu.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Kultura; s. 54
Reklama