Nie zgadzam się z tezą artykułu [„Zasadniczo wykluczeni”, POLITYKA 46, dot. zawodówek – red.]. Sama jestem dziennikarką i obserwuję edukację ponadgimnazjalną w moim siedemdziesięciotysięcznym mieście. Likwidacja zawodówek to ogromny błąd, który zemści się na nas jako społeczeństwu podwójnie. Po pierwsze, za chwilę zabraknie solidnych fachowców z różnych dziedzin. Już dziś widać, że umiejętność obsługi komputera nie zastąpi wszystkiego. Na komputerze nie da się zrobić ani porządnego okna, ani wymienić kranu, ani nawet uczesać klientki.
Po drugie, młodzież uwiedziono hasłem, że każdy może robić maturę. Okazuje się, że nie może. Największą dziś tragedią są właśnie licea profilowane, w których poziom jest tragiczny, które w rzeczywistości wypuszczą (bo nie wykształcą) wyalienowanych, sfrustrowanych półanalfabetów. Papierek o nazwie świadectwo maturalne nie będzie dla nich przepustką do niczego. Umiejętności żadnych też nie będą posiadać. Czyż nie lepiej nauczyć tych młodych ludzi pewnych umiejętności, by czuli się fachowcami w jakiejś, nawet prostej i łatwej, dziedzinie? Ta pseudomatura tak naprawdę robi im dziś ogromną krzywdę, bo sięganie do prawdziwej wiedzy i do prawdziwej kariery to i tak droga, której nie będą w stanie przebyć.