W ponowoczesnej epoce aż wstyd domagać się od muzyki, by sama dawała się wkleić w zawczasu przygotowane przez krytyków sztance. Płyta „Smyrna” zespołu Drum Freaks sprawia kłopot. Są improwizacje, jest konsekwentny rytm, czasem lekko połamany, częściej nieledwie taneczny. Egzotyka instrumentarium przywołuje skojarzenia z etniczną muzyką źródeł. Z kolei gitara Janusza Yaniny Iwańskiego czy saksofon Mateusza Pospieszalskiego sprowadzają nas na ziemię białego człowieka. W konsekwencji mamy do czynienia z projektem niezwyczajnym. Ta muzyka, powiedzmy neojazzowa, płynie od tego co różne ku temu co wspólne. Kawałki takie, jak choćby tytułowa „Smyrna” czy „Yidaki”, podpowiadają wrażliwemu uchu, że wszystkie drogi prowadzą do naturalnej harmonii i naturalnego rytmu, jakie dyktują serce i przyroda.
++ dobre
+ średnie
– złe