Posłowie z sejmowej komisji etyki postanowili zająć się swoimi kolegami, którzy niesumiennie wypełniają oświadczenia majątkowe. Do kilku wysłali stosowne listy. Na posiedzeniu 13 listopada dali Jerzemu Pękale z Polskiej Racji Stanu dwa tygodnie na udokumentowanie, że faktycznie posiada 2 mln zł wpisane w ankiecie. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy poseł podejrzewany jest o zawyżenie (zapewne z powodów prestiżowych) swego stanu posiadania.
Zdecydowanie częstsze jest niepodawanie części dochodów, zaniżanie wartości nieruchomości lub pomijanie tej wartości milczeniem. Tę ostatnią strategię stosuje na przykład szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Od trzech lat nie informuje, ile jest warte jego 20-hektarowe gospodarstwo w Białostockiem. W odpowiedzi na upomnienia tłumaczy, że nie zna „żadnej rzetelnej i obiektywnej metody oszacowania tej wartości”. Upomnienia omijały dotychczas Halinę Nowinę-Konopkę z Porozumienia Polskiego, która – w związku z remontem – nie potrafi określić, jaka może być wartość jej 300-metrowego domu w Małdytach. Posłanka kupiła go 6 lat temu. Teraz Nowinę-Konopkę wezwano jednak do uzupełnienia informacji.
Problemów ministra Cimoszewicza i posłanki PP nie rozwiązuje ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. W instrukcji komisji etyki zawarto jedynie ogólną sugestię, by „podawać wartość szacunkową, uwzględniając ewentualne nakłady poczynione z tytułu remontów, modernizacji itp., bądź wartości polisy ubezpieczeniowej”. Kierując się tą wskazówką, Aleksandra Jakubowska napisała, że jej 220-metrowy dom w Podkowie Leśnej jest, według ubezpieczenia, wart 300 tys. zł, co zdaniem przedstawicieli Agencji Nieruchomości Braci Strzelczyk jest znacznym niedoszacowaniem.