Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Kto to jest poseł? – takie właśnie trudne pytanie zadał „Dziennik Bałtycki” przedszkolakom. Odpowiedź sześcioletniej Dagmary: „To taki pan, który mówi wszystkim, gdzie mają siadać. W kinie pokazuje miejsca i też w innych pomieszczeniach. Jak się parkuje w dużym mieście samochód to tam też jest taki poseł i on pokazuje, gdzie jest wolne miejsce”.

W pomieszczeniach sejmowych słychać ostatnio kwilenie dziecka. To daje o sobie znać mały Aleksander, synek Agnieszki Paternak, posłanki SLD, która łączy obowiązki służbowe i macierzyńskie. „W ugrupowaniu Leszka Millera liczy się teraz każdy głos – zauważa „Fakt”. – Co chwilę broni się przed atakami opozycji, więc nawet karmiąca matka musi stać na politycznym posterunku”.

Czytelnik „Trybuny” o ofiarności i brakach lewicowych parlamentarzystów: „Guzik mnie obchodzi, co kto sobie utnie i jakie wyrzeczenia ponoszą posłowie SLD. Niech nic sobie nie ucinają, a raczej doleją trochę oleju do głów, żeby mądrzej rządzić. Niektórym zaś, zamiast ucinania, potrzeba dodania trochę więcej jaj, bo odnoszę wrażenie, że tego im najbardziej brakuje”.

Mimo zmiany ustroju coś się w polskim Sejmie nie zmieniło. Jak ustaliło „Życie Warszawy”, jest to woda Lider z czerwonym sercem na etykiecie, którą piją posłowie wielu kadencji, poczynając od 1986 r. Jej producent regularnie wygrywa przetarg, pokonując konkurencję. O walorach smakowych napoju wypowiedział się szczerze wicemarszałek Tomasz Nałęcz: „Woda Lider mi nie smakuje. Gdybym ją zobaczył w sklepie, to bym jej nie kupił. Inna sprawa, że w żadnym sklepie nigdy jej nie widziałem”.

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Polityka i obyczaje; s. 122
Reklama