Archiwum Polityki

Czyje archiwum TVP

W artykule Krystyny Lubelskiej [„Pamiątka z celuloidu”, POLITYKA 44, dot. telewizyjnych archiwów] ze zdumieniem przeczytałem słowa mecenasa Józefa Birki z Polsatu, który twierdzi, że zbiory archiwalne TVP to „dorobek nas wszystkich”. Przejrzałem katalogi i jakoś nigdzie nie udało mi się znaleźć autora materiału o nazwisku Birka. Mecenas usiłuje przekonać opinię publiczną, że to społeczeństwo, w imieniu którego występują stacje komercyjne, ma prawo do archiwaliów, ponieważ Telewizja Polska była jego utrzymanką. Więc teraz powinny być one powszechnie dostępne i to za darmo. Otóż z podatków obywateli finansowano także kinematografię, ale nikt nie ma na tyle tupetu, by dorobek np. Andrzeja Wajdy traktować jako dobro, z którego każdy, w imię demokracji, bezpłatnie może dziś korzystać. Nawet zgoda autora nie zwalnia chętnych od wnoszenia na rzecz właściciela praw autorskich słonych opłat za zacytowanie w programie kilkudziesięciu sekund filmu. Na przykład w dokumencie o Łomnickim wykorzystane sekwencje z fabuł, w których grał aktor, kosztowały TVP więcej niż honorarium dla autora. Wiem coś o tym, bo ja nim byłem. Słono każe sobie także płacić WFD za każdy kadr z Polskiej Kroniki Filmowej. A przecież Kronika także powstawała dzięki dotacjom budżetowym. Nie wiem, na jakiej podstawie właściciele mediów niepublicznych uważają, że można będzie dysponować za darmo dorobkiem redaktorów, reżyserów, operatorów, montażystów TVP.

Tadeusz Pikulski,

dziennikarz TVP

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Listy; s. 107
Reklama