Archiwum Polityki

Rozwód z Familią

Od oligarchii Putin woli coś w rodzaju monarchii

Aresztowanie Michaiła Chodorkowskiego – najbogatszego człowieka Rosji i okolic– jak również zablokowanie części akcji koncernu naftowego Jukos to kolejna runda konfliktu, w którym starły się dwie potęgi: dysponujący ogromnymi środkami i wpływami właściciele kapitału oraz cieszący się pewnym poparciem opinii i resortów siłowych Kreml. Wszystko to na cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi.

Oligarchowie nie są święci. W jaki sposób wczorajsi komsomolcy, którzy dziesięć lat temu nie mieli nic – stali się miliarderami? Odpowiedź brzmi: na skutek pospiesznej, mętnej, a według niektórych wręcz bandyckiej prywatyzacji. Obrotni i ustosunkowani młodzi ludzie oraz początkujący biznesmeni znaleźli się we właściwym czasie (kiedy w zapale transformacji za bezcen rozdawano mienie publiczne) i we właściwym miejscu (czyli blisko dworu Jelcyna). Nie jest to nic nadzwyczajnego, podobnie stało się podczas pospiesznej prywatyzacji wśród swoich po zamachu stanu w Chile. W Rosji, za stosunkowo niewielkie kredyty, do których potrzebne było dojście, można było „okazyjnie” kupić akcje prywatyzowanych przedsiębiorstw. Oligarchowie rosyjscy tym różnią się od Rotschilda, Kruppa czy Gatesa, że wzbogacili się nie dzięki swojej działalności, ale w dużym stopniu dzięki układom i gorliwości, z jaką ludzie Jelcyna likwidowali sektor państwowy, dzieląc go pomiędzy Familię, czyli siebie.

Kiedy do władzy doszedł Władimir Putin i jego ludzie z aparatu bezpieczeństwa i z wojska, zawarto niepisaną ugodę: władza nie będzie kwestionować metod, jakimi wzbogacili się oligarchowie, ci zaś nie będą angażować się w politykę. Ta swoista gruba kreska – albo zgniły kompromis – miała gwarantować pokój wewnętrzny i stabilizację, niezbędne dla inwestorów krajowych i zagranicznych, a także dla Putina, który miał inne sprawy na głowie, takie jak rozszerzanie NATO, Czeczenię, kryzys w armii, tonące okręty podwodne, terroryzm, współpracę z USA w Azji Środkowej.

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Komentarze; s. 18
Reklama