Archiwum Polityki

Cisi gęgacze

Mniejszościowy rząd Millera mógł dotychczas liczyć w Sejmie na poparcie małych partyjek i posłów niezrzeszonych. Ale przy forsowaniu planu Hausnera już tak łatwo nie będzie. Co prawda udało się jeszcze Sojuszowi dzięki nim przepchnąć budżet do sejmowych komisji, ale teraz dają do zrozumienia, że na więcej SLD nie może liczyć. Być może Sojusz będzie musiał przedstawić im nowe propozycje.

Programu Hausnera na pewno nie poprze Partia Ludowo-Demokratyczna Romana Jagielińskiego (9 posłów), do tej pory murem stojąca za rządem. – Do propozycji podchodzimy ze wstrzemięźliwością i będziemy je krytykować – zapowiada Jagieliński. Wtóruje mu Wojciech Mojzesowicz, szef koła Polski Blok Ludowy (6 posłów). – To, że trzeba szanować złotówki, nie ulega dla nas wątpliwości, ale dlaczego na tym programie ma ucierpieć sektor rolny? Partia Ludowo-Demokratyczna oszczędności byłaby skłonna szukać gdzie indziej, choćby w kolejnej reformie administracyjnej kraju, likwidującej 2/3 powiatów. Polski Blok Ludowy oburza z kolei obciążenie rolników podatkami i zwiększenie ich świadczeń na rzecz KRUS.

Programu nie poprą także posłowie wyrzuceni z Samoobrony. Jerzy Pękała twierdzi, że ze względu na własny elektorat, w tej formie nie poprze go na pewno. – Cięcia dotykają najbiedniejszych, a nie ma uderzenia w grupy takie jak supermarkety, które nie płacą podatków – argumentuje.

Rząd nie powinien też liczyć na dwóch posłów – bohaterów afery starachowickiej Henryka Długosza i Andrzeja Jagiełłę. Być może jednak uda mu się przekonać do pomysłów ministra Hausnera kilku parlamentarzystów wykluczonych z klubu SLD (ale nie z partii), którzy liczą w przyszłych wyborach na powrót na wspólną listę.

Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama