Po raz pierwszy oko pojawiło się u organizmów żywych około 600 mln lat temu. Nasze oczy w niewielkim stopniu przypominają tamte pierwotne organy, ale to co udoskonaliła ewolucja, zdążyła popsuć cywilizacja. A konkretnie: wynalazek druku, sztuczne oświetlenie, telewizja, monitory. Choć technika zmieniła świat także z korzyścią dla ratowania wzroku (okulary, sztuczne soczewki, lasery są wszak wytworem postępu cywilizacyjnego), to przede wszystkim spowodowała, że oko ludzkie musi sobie radzić z zadaniami, do jakich natura go nie stworzyła. Nasi przodkowie nie czytali gęsto drukowanych gazet, nie wpatrywali się godzinami w ekrany komputerów ani nie pracowali do późnej nocy przy sztucznym oświetleniu. Polowali w lasach na zwierzynę, zamiast uporczywie przyglądać się przedmiotom z bliskiej odległości, do czego oczy nie są przystosowane. Te nienaturalne warunki powodują zmęczenie, a w miarę upływu lat pogorszenie wzroku.
Wielu ludzi w bardzo różnym wieku nie zdaje sobie jednak sprawy, że gorzej widzi. Drobniejsze wady są niwelowane pracą drugiego, silniejszego oka lub zwiększonym wysiłkiem mózgu, który przecież jest integralną częścią skomplikowanego aparatu wzrokowego. Dodatkowy wysiłek jednego oka, które rekompensuje słabsze widzenie w drugim, odbija się niekorzystnie na koncentracji i często wywołuje dolegliwości neurologiczne.
Okuliści zauważyli, że właśnie brak koncentracji jest objawem, który rodzice najwcześniej zauważają u swoich dzieci i który po wielu tygodniach skłania do przeprowadzenia pierwszego badania okulistycznego. Z braku koncentracji wynikają bowiem problemy w nauce, przy dłuższym czytaniu lub oglądaniu telewizji występują bóle głowy. Z ostatnio przeprowadzonych w Polsce badań dotyczących zaburzeń ostrości wzroku wynika, że zwłaszcza wśród młodzieży przybywa osób z krótkowzrocznością.