Archiwum Polityki

Różne kolory zieleni

Na polskiej scenie politycznej robi się coraz bardziej kolorowo. W tych dniach do sądu powinien wpłynąć wniosek o rejestrację partii Zieloni 2004. Ma zrzeszać nie tylko ekologów, lecz także przedstawicieli mniejszości etnicznych, religijnych, seksualnych oraz reprezentantki środowisk kobiecych. W ubiegłym tygodniu chętnych do działania było ok. 600, ale ta liczba może być już wyższa. – Zainteresowanie partią przekracza nasze najśmielsze oczekiwania – ocenia Jacek Bożek, jeden z przewodniczących Zielonych. Przewodniczącą jest też Magdalena Mosiewicz – bo statut partii przewiduje, że we wszystkich strukturach, podobnie jak na listach wyborczych, kobiety i mężczyźni mają być reprezentowani po równo. W ten sposób Zieloni starają się realizować jedną z najważniejszych dla nich idei – likwidację dyskryminacji we wszelkich dziedzinach życia. Inna kluczowa dla członków nowej partii kwestia to dbałość o „zrównoważony rozwój społeczny, ekologiczny i ekonomiczny”. To właśnie nowatorski dobór priorytetów sprawił, że w działalność Zielonych postanowiły się włączyć stroniące dotychczas od polityki liderki środowisk kobiecych: – To nie jest partia jak każda inna. Daje możliwość zaangażowania na rzecz spraw, które dotychczas były zaniedbywane. Polska tego bardzo potrzebuje – wyjaśnia Kazimiera Szczuka, jedna z działaczek nowej partii. Zieloni chcą startować z własnych list w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jacek Bożek podkreśla, że nie zamierzają walczyć o władzę. Działaczom znudziło się już jednak uzależnienie losów organizacji pozarządowych od decyzji polityków, dlatego sami postanowili wejść do ich grona. Garniturów, jak zapewnia Bożek, nie zamierzają jednak zakładać.

Polityka 42.2003 (2423) z dnia 18.10.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama