H.W.D.P.
(ch... w d... policji) jest jak petycja podpisana przez wielu ludzi, powiada WuDeZet, raper z warszawskiego Mokotowa. To on pięć lat temu w utworze „Dwudziesty ósmy dzień wrześniowy” tę petycję po raz pierwszy wygłosił i posłał w Polskę niczym Dobrą Nowinę.
Swoje słynne rymy ułożył po zdarzeniu, które miało miejsce na Ursynowie. – Szliśmy w kilkunastu wymierzyć sprawiedliwość ludziom, którzy pobili naszego kolegę. Nagle nadjeżdżają psy, zawijają nas, biorą na komendę na Janowskiego, spuszczają wszystkim wpierdol. Guma w plecy, upadam na ziemię. Pies się uśmiecha, jest zdziwiony, że w tak młodym wieku krzyż mnie boli. Pytam, za co mnie bije, a on mówi, że za chęć do życia.
Kiedy rymy, które napisał o tym zdarzeniu, pojawiły się na płycie, CH.W.D.P. stało się mantrą wszystkich uciśnionych przez policję ludzi Ciemnej Strony: chuliganów, dilerów, fanów prawdziwego, ulicznego hiphopu zepchniętych na margines, napiętnowanych. Dziś hasło to wykrzykują dzieciaki na ulicy. I jak się okazało, jest ich więcej, niż ktokolwiek przypuszczał.
Nienawiść wliczona w koszty
Siwemu z osiedla Służew policjanci przyłożyli pod stadionem, gdy miał 15 lat. Niósł na mecz reklamówkę z konfetti i trochę mu się wysypało. – Dostałem pały za śmiecenie. Teraz po meczach rzucam w nich kamieniami. CH.W.D.P. to moja jazda – tłumaczy.
– CH.W.D.P. nie wzięło się z niczego. To jest reakcja. Ale to czyjaś akcja wzbudziła taką reakcję. Tyle zła, ile człowiek dostanie, tyle potem odda – tłumaczy Radar z ekipy WSP południowego Śródmieścia.
– Każde środowisko jakoś się konsoliduje. Chuligani też. Jednoczy ich CH.W.D.P. Hasło krótkie, nośne i jasne, które ma nas prowokować – mówi komisarz Marek Kubicki, rzecznik stołecznej policji.