Są książki, które jak żadne inne łączą w sobie walory poznawcze, filozoficzne, kształcące, kulturotwórcze, a nawet terapeutyczne. To książki kucharskie.
Od lat, w chwilach zmęczenia i frustracji, sięgam po dziełka Brillat-Savarina lub książki współczesne – Susany Osorio-Mrożek czy Ksawerego Burskiego. Nie są to, przyznać trzeba, zwykłe książki kucharskie.
Do tej właśnie kategorii książek należy zaliczyć słynną w świecie, a teraz udostępnioną polskiemu czytelnikowi „Książkę kucharską” Alicji B. Toklas. Towarzyszka życia Gertrudy Stein przez całe ich wspólne życie dzierżyła oficjalnie stanowisko „sekretarki i damy do towarzystwa”. Wszyscy bywający w ich domu wiedzieli jednak, że w rzeczywistości jest także ogrodniczką i kucharką. Wielu przyjaciół przychodziło tu bardziej nawet dla dań przyrządzanych przez Alicję niż dla intelektualnych rozmów z Gertrudą.
Po śmierci Gertrudy w 1946 r. osamotniona Alicja traciła chęć do życia, gasła. Podczas choroby, a była to zakaźna żółtaczka wymagająca ścisłej diety, postanowiła – choć w imaginacji – powrócić do dawnych uczt. Sięgnęła więc do swych kucharskich notatek. Zaczęła pisać. I tak powstała książka będąca kroniką życia dwóch wielkich kobiet pierwszej połowy dwudziestego wieku. Są tu odnotowane ich podróże po Ameryce i Francji, spotkania z przyjaciółmi ze świata artystycznego, naukowego i arystokratycznego tamtej epoki. Są wreszcie dzieła przyjaciół, niejednokrotnie znacznie ważniejsze i chyba bardziej nieprzemijające niż ich niegdyś głośne publikacje, czyli przepisy kulinarne skrzętnie zanotowane przez Alicję.
W połowie książki autorka wyznaje, że jej droga do kuchni nie była łatwa. To los skierował ją do pustej spiżarni i wystygłego pieca.