Mam całe spektrum (...), równowagę życiorysów”– tak w rozmowie z Radiem Zet chwalił się w 2002 r. szef ABW Andrzej Barcikowski, charakteryzując swoich zastępców. Pierwszy z nich, płk Mieczysław Tarnowski (50 l.), miał korzenie solidarnościowe. Absolwent WAT, z armii wyleciał po próbie utworzenia niezależnej organizacji związkowej zawodowych żołnierzy. W 1990 r. zasiadł w komisji weryfikującej krakowskich funkcjonariuszy SB, potem pracował w miejscowej delegaturze UOP, od 1998 r. był zastępcą szefa UOP. Drugim zastępcą Barcikowskiego był płk Paweł Pruszyński (51 l., były funkcjonariusz MO i SB, m.in. naczelnik łódzkiego kontrwywiadu). W 1990 r. przeszedł weryfikację i dalej pracował w łódzkiej delegaturze UOP. W 1997 r. został zastępcą szefa UOP, ale po wyborach wygranych przez AWS musiał odejść ze służby. Potem został radnym łódzkiego sejmiku i członkiem SLD (z partii wystąpił, kiedy premier powołał go na zastępcę szefa ABW).
Ta równowaga życiorysów zachwiała się Barcikowskiemu, kiedy wystąpił o nadanie stopni generała brygady trzem swoim funkcjonariuszom. Premier zdążył nawet kontrasygnować sporządzone na tę okoliczność postanowienie prezydenta RP, kiedy 31 marca Barcikowski „ze względów formalno-prawnych” wycofał wniosek o nominację dla Tarnowskiego. Generałami zostali jedynie Pruszyński oraz Maciej Hunia (43 l., absolwent UJ, od 1990 r. w UOP i od 7 lat szef cywilnego kontrwywiadu). Pojawiła się hipoteza, że nominację Tarnowskiego zablokowały WSI, ujawniając, iż w przeszłości był tajnym współpracownikiem wojskowych służb PRL, czego nie podał w oświadczeniu lustracyjnym. Obecnie WSI zaprzeczają, jakoby to one ujawniły „kreta” w ABW, Barcikowski twierdzi, że jego zastępca już wcześniej chciał odejść ze służby. Sam Tarnowski odchodzi z ABW i zapowiada szukanie sprawiedliwości w sądzie oraz w sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.