Archiwum Polityki

Luz pod maską

W Anglii, kto jest absolwentem jakiej uczelni, poznaje się po krawacie. W Polsce, gdy ktoś rzuci nazwisko Omelan, Kuźma, Kucejko, wiadomo, że studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Nazwiska oficerów studium wojskowego – jak i samo studium – przeszły do legendy.

Absolwenci każdego rocznika UW od lat 50. po 80. twierdzą, że słyszeli na własne uszy opowieść płk. Omelana o tym, jak został dowódcą plutonu: „Działo się to w czasie działań II wojny światowej. Pewnego razu siedzimy sobie w okopie pod kulami. Wtem dowódca mówi mi: Omelan, wyjrzyjcie no, sprawdźcie, co tam dzieje się na przedpolu. To ja mu na to: Sami sobie, obywatelu plutonowy, wyjrzyjcie. No i on wyjrzał. W ten sposób zostałem dowódcą plutonu”.

Inna kultowa postać studium UW płk Matuszczyk (zwalisty, o tubalnym głosie, mocno zaciągający) używał w charakterze przecinków słów „niestety” oraz „poniekąd”. Omawiając typy różnych min przeciwczołgowych zamurował kiedyś słuchaczy frazą: „Miny te są na wyposażeniu armii Wielkiej, niestety, Brytanii i Związku, poniekąd, Radzieckiego”.

Oficerowie w studium wojskowym mieli poczucie, że praca tam to zesłanie i degradacja – twierdzi Marek Przybylik, student geografii w latach 1964–71, dziennikarz, prywatnie badacz wpływu wojska na życie intelektualne studentów. – Mieli nas za kupę obiboków i durniów. My mieliśmy podobne zdanie o nich.

Dzisiaj nie sposób ustalić, który z oficerów wylądował w studium dlatego, że jego obecność w jednostce, gdzie były trzymane prawdziwe rakiety, bomby i miny, była zbyt niebezpieczna; kogo zesłano za malwersacje albo pijaństwo. Nie sposób nawet ustalić imion oficerów. W 1991 r., gdy zlikwidowano szkolenie studentów, wszelkie dokumenty, przynajmniej w studium UW, jako tajne lub poufne przewieziono do archiwum wojskowego w Modlinie. Leżą tam nieopisane.

System szkolenia studentów zmieniał się często. W latach 50. mieli oni szkolenie wojskowe raz w tygodniu, a po studiach – miesięczne przeszkolenie.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Społeczeństwo; s. 96
Reklama