Archiwum Polityki

Palma Wielkanocna

Politycy powinni ochłonąć przez Święta

Jedną z głównych atrakcji Niedzieli Palmowej, która otwiera Wielki Tydzień, są – z lubością pokazywane przez telewizje – konkursy na największą palmę. Wydaje się, że w tym roku do konkursu gremialnie przystąpili politycy: już dawno tak dorodnie nie odbijały polityczne palmy. Były minister skarbu Wiesław Karczmarek, z dwuletnim opóźnieniem, oskarżył ustępującego premiera o nadużycie władzy przy odwoływaniu byłego szefa Orlenu; premier w wielkanocnym orędziu do narodu zarzucił byłemu koledze kłamstwo oraz próbę zmanipulowania przyszłych sondaży; SLD oficjalnie popierający rządową misję Marka Belki oficjalnie poparł rządowe aspiracje Józefa Oleksego, zaś sam Józef Oleksy wyjaśnił, że „gdyby była taka potrzeba, że trzeba by było, to on byłby gotów”; wicepremier Marek Pol odciął się od polityki swojego rządu, krytykując tzw. plan Hausnera i udział Polski w wojnie w Iraku; Jan Rokita oświadczył, że hasło „Nicea albo śmierć”, dzięki któremu już przeszedł do historii, to nie był jego pomysł, ale sugestia partyjnego kolegi; komisja śledcza w sprawie Rywina, po kilkunastu miesiącach pracy, przyjęła raport według posłanki Błochowiak, stwierdzający, że w zasadzie nie było żadnej sprawy; nowy prezes PSL Janusz Wojciechowski dał do zrozumienia, że jego partia nie poprze żadnego nowego rządu, ale też nie zgodzi się na rozwiązanie Sejmu. I tak dalej. Jury miałoby wielki problem, komu przyznać w tym konkursie palmę pierwszeństwa, zwłaszcza że od dawna nad tłumem rywali i tak góruje imponująca palma Samoobrony. W tym pochodzie zmierzamy do wcześniejszych wyborów. Ale czy to jest zabawne?

Akurat w Niedzielę Palmową ogłoszono wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich na Słowacji: zanosi się na nieoczekiwany (w sondażach) powrót do władzy Vladimira Mecziara, uważanego za populistę i demagoga o skłonnościach autorytarnych.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Komentarze; s. 17
Reklama